sobota, 23 sierpnia 2014

SKĄD NASZ RÓD.

Są takie miejsca, które stają się bliskie, nawet szczególnie bliskie.
To jest właśnie takie miejsce,dla mnie wyjątkowe.Tam rodziła się historia mojej rodziny.Ona na zawsze odcisnęła wielkie ślady w mojej pamięci.
Zawsze już potem wracałem do wspomnień, do śladów tego co było z tym związane.
Zwykle pole. Tak wygląda dzisiaj.
To wlaśnie tutaj, po parcelacji majątku, trafili :moja Babcia i mój Dziadek
Tutaj zaczynali swoje życie, którego odnogą jestem i ja.


 Tutaj, w latach dwudziestych ubieglego wieku,w folwarcznych barakach, które były czasowym miejscem zamieszkania moich dziadków, urodził się mój ojciec.

Rodzinny dom był w budowie.Jego rodzice mozolnie, przy pomocy całej rodziny,wznosili swój rodzinny dom.

I tak na kawałku ziemi, pięknej Ziemi Chelmińskiej, wszystko się zaczynało.i dla mojego ojca i w pewnym sensie i dla mnie.
Po latach zawsze chętnie przebywałem i na tym miejscu i w tym domu.
Domu dzisiaj już nie ma.Ponad 10 lat temu kolejne pokolenie rodziny, postawiło w jego miejscu, nowy.

W pozostałej przybudówce zachowało się orginalne okno i parapet z tamtego " dziadkowego" domu.

Może to właśnie to okno przez ktore moja babcia tak bardzo lubiła wyglądać.
W moich wspomnieniach zapisał się taki obraz.
Takie male ślady historii.

Z tamtych, dawnych lat ocalała również jedna stara sosna,którymi obsadzono nowe zabudowania od strony północnej.Była to ochrona przed wiatrami.

Pamiętam cały szpaler tych sosen. Pozostała jedna.Niemy świadek mijającego czasu.

Patrząc  na nią przypominam sobie je wszystkie, piękne, dorodne, mocno szumiące podczas silnych wiatrów.

One były jak swoje.

Tego domu już dzisiaj nie ma.Pozostały tylko
 niemi świadkowie mijających lat, tylko fragmenty czegoś, co służyło naszym przodkom.

Na fotografii widać fragmenty wylanego, w latach póżniejszych, ganku po ktorym chodzili prawie wszyscy domownicy .Ci dzisiejsi właściciele tej ziemi, rownież.

Może to wszystko brzydkie i mało interesujące.Dla mnie jednak najpiękniejsze i tak bardzo rodzinne.
Dzisiaj, w miejscu tamtego domu, stoi nowy.Znacznie ładniejszy i wygodniejszy.Są nowi lokatorzy.Mieszkają tam kuzyn z rodziną.Kolejne pokolenie tego samego rodzinnego łańcucha.Tylko wspomnienia są niesamowite.One rysują wszystko, co było, czego już nie zobaczymy,wyjątkowo wyrażnie i wyjątkowo...ciepło.Wszak życie toczy się nadal.

wtorek, 12 sierpnia 2014

ŻNIWNY SIERPIEŃ.

Sierpień,
piękny sierpień.
Czas wakacji,dojrzewających zbóż,
wypoczynku dla jednych i ciężkiej pracy żniwiarza, dla drugich.
Taki to jest ten czas.

Jak Polska długa i szeroka,
wszędzie ten
piękny, żniwny i
jakże polski krajobraz.

Żniwny sierpień.

W moich wakacyjnych wędrówkach
dane mi było odczuć ten ujmujący klimat polskich pól i zapach żniwnych kłosów na naszych polach.

W młodości, w każde wakacje, urzekał mnie ten klimat i może teraz dlatego z takim sentymentem wracam do tych czasów.

Tak smakują wspomnienia żniwnego czasu .Lubię to uczucie.



Zawsze lubiłem spędzać wakacje na wsi u rodziny.
Jechałem " do babci" , jak się wowczas mówiło.
Zawsze wolałem taki wyjazd od wszystkich innych,często bardziej atrakcyjnych.
Może to było takie nasze dawne pokolenie.Teraz pewnie byłoby trudno na taki wyjazd namowić młodych ludzi.

Taki to już czas.


A widok żniwnych pól już nie taki.
Mniej na nich widać żniwujących,
więcej raczej maszyn i kombajnów.

I tylko te wielkie " bence", taki symbol nowoczesnych żniw, stają się takim
znakiem, że żniwa trawają.

Zniwny krajobraz wtopiony w piękno moich rodzinnych ston, jest dla mnie zawsze najpiękniejszym krajobrazem.
I tak pewnie zostanie.

Sierpień to piękny czas żniw, wakacji i wypoczynku.
W tym roku wyjątkowo ciepły i bardzo udany.

Powoli będzie się kończył.