piątek, 9 marca 2018

UROK ULICY.

Poniżej publikuję mój wpis przeniesiony z likwidowanego bloga"Moje spostrzeżenia"

Lubię starą Legnicę, Legnicę z moich dziecięcych i młodzieżowych lat.Teraz zapomnianą już, tak jakby wstydliwie zapominano o niej.Może mniej pękna i radosna jak ta współczesna ale , dla mnie szczególnie, rownie bliska i serdeczna jak dzisiejsza a może i ...bardziej.
  Moja ulica to Zamkowa.Blisko koło niej byla ul.Grodzka.Obie ,to uliczki ścislego centrum tamtego śródmieścia, którego dzisiaj już, w takiej postaci, nie ma.
  Grodzka to ulica przy grodzie, przy Zamku.Stąd i jej nazwa.Po wojnie niewiele zniszczona, tylko ze śladami wypalonych budynków. Dośc prędko zaczęła tętnić życiem.Była niedaleko Zamku.Zagospodarowana i szybko urządzona.Dominowala przy niej kawiarnio-restauracja"Variette-Czerwony Młyn".To w owym czasie była wizytówka tej ulicy.Lokal z czerwonymi dywanami i pięknym wystrojem.Organizowano w nim spotkania towarzyskie, zakładowe,szkolenia i seminaria.Były również zabawy i wieczorki towarzyskie. organizowano rownież wesela. Wedle zgodnych opinii z tamtych czasów, lokal słynął również z kuchennych wspaniałości.Tam też , pierwszy raz w naszym mieście, wystąpiły kabarety.O tej ulicy pięknie pisal w swoim wierszu Franciszek Zywert, ktory póżniej był moim nauczycielem w Liceum Pedagogicznym i stawal się znaną postacią w powojennej Legnicy.
                      "Ulica Grodzka tętniła bogatym życiem      
                                rzemieślników wszystkich branż zawodowych
                        Kolorami reklam sklepowych wystaw
                                Głosami rozmów międzynarodowych.
                        Na początku Dom Mody Męskiej
                                 -garnitury, marynarki spodnie.
                         Szycie na miarę-według życzeń klienta
                                  sprawnie, fachowo modnie.
                         Zakład szewski-produkcja obuwia na miarę.
                                  Buty męskie, damskie, dziecięce
                         ...oficerki i eleganckie kamasze.
                         Księgarnia z wydawnictwami Domu Książki
                                  Pozycje historyczne, poezje ,powieści
                         romanse i bajki dla dzieci.
                         Ulica pełna sklepów i warsztatów,
                                  nawet uslugi kosmetyczne,
                          Apteka, drogeria i wystawa obrazów,
                                  czyli- wszystko dla wszystkich."
   Taka była ta ulica.Pełna swoistego piękna i dawnego kolorytu.Dzisiaj ją możemy tylko wspominać.




Dzisiejsza zabudowa w istniejącej części ulicy Grodzkiej.

3 komentarze:

  1. Pamiętam dawną Legnicę. Gdy rozpocząć miałem studia we Wrocławiu, musiałem odbyć praktyki roku zerowego. Tak się to wtedy nazywało. Miałem je w pobliskiej Snowidzy w stacji hodowli roślin. Chyba tak się to wtedy nazywało. W Legnicy wówczas stacjonowały wojska z "zaprzyjaźnionej" armii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pamiętam dawnej Legnicy, ale ta, którą znam,
    do której zaglądam, bo mam blisko, jest pięknym, urokliwym miastem,
    jak wiele miast na Dolnym Śląsku.

    Serdeczności, Eljocie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam Legnicy. Raz tylko i to na krótko byłam w tym mieście.
    Nie miałam pojęcia, że masz, miałeś inny blog. Bardzo żałuję.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń